You're funny, daddy!

Ta. Ale jest jeszcze coś. Oni nic Harry'emu nie mówią, ale on sam też się nie pyta. Bo po co, nie? Ma małą fortunę u Gringotta i dobrze. Co go to obchodzi jak rodzice to zarobili, nie? Przecież zawód ojca to zupełnie nie ważna sprawa...

ZAŁOŻENIE: nikt nic nie mówi Harry'emu na temat rodziców, a Harry nie zadaje pytań dotyczących tego tematu...

TEZA: Harry tylko z zewnątrz jest podobny do Jamesa=]

Mnie to się podoba... chociaż nie! A jeśli James wiedział? Jeśli był nieszczęśliwy? NIE! Harry JEST jego synem, a Lily go kochała! Inaczej spalę książki ;]

ZAŁOŻENIE: James i Lily się kochali=]

TEZA: Harry jest synem Jamesa

Ech... bolesne, ale prawdziwe. Zresztą, nie bądźmy głupi! To jest WYMYśLONA postać. Przeurocza i kochana, ale wymyślona Wink

Eh.... James jest fajny=]

Fajny to mało powiedziane Very Happy

JAMES JEST BOSSSKI!!! Razz

James jest świetnym przyjacielem=)=*

Przyjacielem... Ale my tu o TATUSIU rozmawiamy! Razz

Taa... i Ty mówisz że jako MODERATOR nie pilnujesz porzdku...

Gdyby James żył byłbyświetnym tatusiem=]

Uśmiałam się jak to czytałam=] ZAŁOZENIA i TEZY jak najbardziej przypadły mi do gustu... Wiecie co? Pozatym że WAS LUBIĘ:*:* to jeszcze doszłam do wniosku, że Harry wyrósłby na zupełnie innego człowieka niż jest teraz gdyby przez cały okres dorastania Rogaś i Łapa wywieraliby na niego wpływ. Byłby bardziej zakręcony (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) niż bliźniacy razem wzięci:D heheś, w sumie to wyrósłby na całkiem spoko gościa... jeszcze troszkę rozsądku nabytego po mamie i moze jeszcze jakieś drobne chcechy po zabawach z Luńkiem iiii........ ideał by wyszedł. A tak to co? Same doskonale wiecie... Nawet nie wypytuje o rodziców jak już mówiłyście... To raczej normalne nie jest:/ Chociaż jak pamiętam to u Dursleyów panowała zasada "nie zadawać pytań" może to zabardzo weszło mu w krew?

I Harry byłby przystojniejszy=] wierzycie zeby Lily (i zona Syriusza - Mary) nie zajęłby się Harrym? Ah..a chłopak miałby gust=]

zresztą dzieci Syriusza też miałyby gust=P

No wiadomo:D A córeczki odziedziczyłyby szalony temperament i taką zadziorność heheś. Miałyby stado wielbicieli w Hogwarcie;) O juz to widzę oczyma wyobraźni jak za nimi faceci się uganiają a oczywiście syn Syriusza dbałby o siostrzyczke i byłby o nią chorobliwie troskliwy ale tak w pozytywnym sensie tego słowa.